Renta planistyczna... :o(
Jak w temacie- 8.670 zł... Nie będę tego komentować- szkoda słów...
Jak w temacie- 8.670 zł... Nie będę tego komentować- szkoda słów...
Mamy już warunki techniczne dostawy wody i odprowadzania ścieków- czekamy na następne. Pan Architekt narazie się nie oddzywa, ale mam nadzieję, że niedługo wyśle nam pierwsze rzuty i jakoś będziemy się posuwać do przodu. A przedwczoraj na naszą działeczkę zawitał "różdżkarz- radiesteta- wujek Andrzej". No i mamy biegnącą przez sam środeczek naszej działeczki żyłę wodną na głębokości około 13 metrów. Centralnie nad żyłą nic nie będzie stało, bo wypada ona obok garażu, ale podobno promieniowanie wynosi 45 stopni, czyli prawie na całą naszą działkę... Co Wy myslicie o żyłach wodnych?
Dziś już definitywnie rozpoczęliśmy proces zmian w naszych Winogronkach... Tylko co? Tylko, że ten proces może zająć nawet miesiąc... No trudno- jeśli nie uda się rozpocząć budowy wczesną wiosną, to może chociaż pod jej koniec. Pan Architekt ostatecznie wycenił nasze zmiany na 3.000 zł- może być, bo wykonanie projektu indywidualnego to koszt u nas ponad 10.000 zł. Pan Architekt- fajny gość- pozwolił Irkowi utargować ponad 600 zł... Ale fajniejszy będzie jak skończy nasz projekt w czasie krótszym niż ten "przepisowy" miesiąc.
A poza tym mamy złożony następny wniosek o warunki techniczne dostawy- tym razem energii elektrycznej- jak to dobrze, że Tato Włodek (Irka Tato) zgodził się zająć naszymi "interesami"... Dziękujemy!!!
Wniosek o warunki techniczne przyłączenia wody- złożony... No ciekawam bardzo jak to się dalej potoczy. Są szanse, że Pani Gmina przyłączy nam wodę bez żadnych problemów. Ale by było dobrze! Tak więc proszę WSZYSTKICH bardzo o trzymanie za nas kciuków. My też będziemy trzymać i to nie tylko za nas, ale za wszystkich blogowiczów, którzy spełniają swe marzenia...
A odbiegając zupełnie od tematu... Tu myśli o budowie, o materiałach i takich tam innych... Nerwy, stres i wszystko, co z tym związane... A z drugiej strony nauka półtorarocznego chłopa ssania smoka... Dziewięć miesięcy temu cieszyliśmy się, że nasze "MALEŃSTWO" bez problemu odstawiło smoczek, a teraz z zalecenia lekarza dobrze by było, gdyby się znów nauczył... No i oto najmłodszy nasz INWESTOR wraca do ciamkania smoczka... A wszystko po to by leniuch zaczął do oddychania używać nosa, a nie ust, którymi jest mu łatwiej. Uwielbiam te małe usteczka, które mówią MAMA, które dają buziaka na powitanie i pożegnanie, które poprostu są... Ale teraz wolałabym "czynny" nosek, który nie doprowadzałby może do wstrętnych infekcji ucha... Niecierpię tych wstrętnych infekcji ucha... Niecierpię żadnych infekcji, wirusów i bakterii, które atakują moje najdroższe SKARBY...
Nikt nigdzie nie wie jaka rura od wody biegnie sobie od hydrantu (koło cioci) w "nasze okolice". Nie wiedzą w Gminie, nie wiedzą w Komunalce, nie wie nawet Pan, który tą rurę instalował... Nikt nic nie wie... A nasza mapka przez to stoi w miejscu- stoi i czeka i nie wiadomo kiedy będzie ją można zaktualizować... Ech... Głupia mapka- głupia... Nie lubię tej naszej mapki. A może to raczej nie mapka tylko ta rura, o której nikt nic nie wie jest głupia. Nie lubię Gminy i Komunalki. Ciężkie chmury wiszą nad tą "Naszą Wodą" i bynajmniej to nie żadne anomalie pogodowe. Gdyby tak było, to może jakiś Taniec Słońca by zadziałał, a tak? Oj będzie się działo, będzie! Trza się na bitwę przygotować, o ile nie na wojnę- oj będzie się działo...